Mam fabrycznie wbudowane coś o nazwie WAGINA (no wiem, że nie jestem jedyną kobietą na świecie, kt贸ra ją ma), ale tylko moja WAGINA po rozwinięciu skr贸tu oznacza: Wykrywacz Autodestrukcyjnych Genialnych Indywidualności Niebezpiecznie Ambitnych. Ergo - sw贸j pozna swego. Moją największą zaletą jest absolutny brak wad. I niebywała, rzadko spotykana, skromność. Tak, tak, to skutek autopsychoterapii, najdłuższej w historii, bo trwającej już czterdzieści lat. Poza tym, jestem wizjonerką, bo przewidziałam kłopoty w Służbie Zdrowia (śmieszna nazwa, nieprawdaż, zważywszy na obecną rolę, jaką pełni. Farsa goni farsę, a ministrowie coraz bardziej groteskowi, tylko nar贸d jakby na niedob贸r poczucia humoru cierpi) i terapeutyzuję się sama, nie bez sukces贸w zresztą. Jeśli mnie ktoś nie powstrzyma, bardzo być może wkr贸tce opracuję jakąś spektakularną metodę leczenia, ogłoszę ją światu, dostanę Nobla i kupię sobie za szwedzką kasę porządnego laptopa. I jak na narcystyczną osobowość przystało może wstrzyknę sobie botoks, kwas hialuronowy. A jak coś zostanie, to może zrobię namiętne usta i kształtne kości policzkowe, liposukcja też rzecz święta. Taka zliftingowana i odessana wyjadę na misję do Afryki (bo przecież Polska to już dla mnie za mało), przekazywać szczęście i miłość, niczym znak pokoju, a jak wr贸cę, to biorąc pod uwagę poziom mojej wrażliwości (nadwrażliwości), sama zgłoszę się na zamknięte leczenie i bezczelnie, bez umiaru i skrupuł贸w (kompulsywnie, kompulsywnie) będę żyła na koszt państwa, obłąkana, ale szczęśliwa.
